Na wstępie: FOR THE HORDE!
Tak więc mamy już wyjaśnione za jaką frakcją byłem, jestem i zawsze będę. Wiara w Hordę sięga jeszcze początków WoW online, byście nie sądzili, że mocne karty to jedyna miara jaką mierzę przynależność do stron konfliktu ;p Pamiętajcie o tym czytając resztę tego artykułu ;) Dziś chciałbym podzielić się swoimi przemyśleniami na temat dwóch pokazanych kart ze zbliżającego się dodatku War of the Ancients. Karty, które chciałbym ze sobą porównać to frakcyjne summony, czyli Blood and Thunder! dla Hordy i Glory to the Alliance! dla Przymierza.
Pierwsza z kart kosztuje nas 4 resource i przyzywa nam dwóch Orkowych Wojowników aż rwących się do boju już od chwili ich przyzwania (ferocity) i pokazania wrogiemu Herosowi kto tu rządzi (attack Only Hero). Karta przyjemna, bardzo dobrze pomagająca zwiększyć różnicę obrażeń u wrogiego Hero by pomóc odpalać hordowy keyword Bloodrush, który to działa w momencie gdy przeciwny bohater ma więcej obrażeń na sobie niż nasz. O włożeniu tej ability do decków opartych o Grand Crusader (protection talent paladyna, który daje ally o koszcie 2 lub mniejszym +2/+2, w skrócie pisane GC) nie wspominam, bo to się rozumie samo przez się: bicie za 4 z ferocity x2… Rozmarzyłem się ;) Tyle jeśli chodzi o plusy. Ciemną stroną tej karty jest koszt, który zezwala nam na użycie jej dopiero w 4 turze, a także ograniczenie wprowadzone na przyzwane tokeny - to ostatnie już wyjaśniam. W momencie gdy sytuacja na stole pod względem ally wygląda zdecydowanie lepiej po stronie oponenta to nasi świeżo przyzwani Orkowie niezbyt się przydadzą ze względu na ich ograniczony target, choć oczywiście zawsze to jakieś większe ciśnienie wywarte na rywala. Wspomnieć muszę także o popularnej od jakiegoś już czasu maszynce do mielenia ally i przyzywaniu tych z wyższego rzędu - mowa oczywiście o lokacji Shadowfang Keep. Kto nie ma, niech się zaopatrzy ;p Lokacja ta, dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą(są tacy?), pozwala nam w zamian za jej tapnięcie na zniszczenie dowolnego swojego ally na stole i przyzwanie nowego ally płacąc za niego o dwa mniej. Użyć jej będziemy mogli dopiero w kolejnej turze czyli w 5, a w przypadku orków na tę turę wypadałoby mieć do dobrego rusha Garrosha u którego liczba Orków na stole ma znaczenie dla skutecznego zalania przeciwnika zielonymi ludkami z toporami w łapach i wojennej pieśni na ustach.
Druga karta jest moim zdaniem o wiele bardziej wszechstronna. Pozwala nam na przyzwanie dwóch tokenów Ludzi, którzy przybywają uzbrojeni w keyword protector i mają statystyki 1/1. Do mocnych stron tej karty należy zaliczyć niski koszt bo to raptem dwa resource. Powiecie, że słabsze statystki, ale zwróćcie uwagę na to, że w kolejnej rundzie w decku opartym na GC wejdzie wspomniana abilitka i przerobi ich w dwa protectory 3/3, a to już nie byle jacy obrońcy. Kolejnym pozytywnym aspektem tej karty jest wszechstronność przyzwanych tokenów. Nie mają oni żadnych ograniczeń co do ataku, więc mogą w łatwy sposób zmienić sytuację, nawet bez GC na stole, przemieniając ally z dużym atakiem z przodu i z 1 z tyłu w jedynie niemiłe wspomnienie. Trzeba pamiętać także o keywordzie Ludzi, którym jest Unity, a który wymaga obecności 3 przedstawicieli tej rasy na stole (mowa o ally). Kartą za dwa resource jest o wiele prościej spełnić ten wymóg. Pozostaje jeszcze kwestia Shadowfang Keepa. O wiele łatwiej czerpać z niego zyski w momencie, gdy możemy sobie przyzwać dwa tokeny w drugiej turze i w trzeciej zamienić 1/1 na np. Jaroda ze statystykami 6/1 spellshieldem, elusivem i stealthem. Minusem karty jest duża wrażliwość na np. paladynowy aoe o koszcie 1 i zadającym 1 we wszystko oraz monsterową butelkę, która wchodząc na stół nawet bez monstera na nim zmiecie za pierwszym razem nasze tokeny. „No i w pi*du(..)i cały misterny plan też w pi*du” cytując klasyka ;) Ostatnia sprawa: trochę to naciągane, ale skoro Orkowie mają swojego epica, który świetnie współpracuje ze swoim hordowym summonem, to może i Ludzie będą mieć swój jeszcze niepokazany odpowiednik, który doda tej karcie większego blasku i miodności? Czas pokaże.
Zapytacie skąd wziął się pomysł porównania obu kart. O nowej karcie dla Przymierza dowiedzieliśmy się z kolegą w drodze na wspomniany przeze mnie w poprzednim moim artykule sneak preview. Rozgorzała między nami dyskusja, która z kart jest lepsza i trudno było się nam zdecydować. Po dotarciu do Katowic, gdy już siedzieliśmy czekając na nasze boostery do gry w Sealed usłyszałem, że temat porównania kart obecny był także wśród stałych bywalców Barda, doświadczonych weteranów wielu bitew.
Mam nadzieję, że temat wyjaśniłem w sposób wyczerpujący. Starałem się spojrzeć na problem z kilku stron i przyznam, że zawsze wszystko będzie zależeć od sytuacji w jakiej akurat postawi nas przeciwnik, czy w której sami się postawimy. Zdaję sobie także sprawę, że obie karty służą do czegoś innego: hordowa przyda się w taliach rushowych i z Garroshem będzie szczególnie dobrze działać, zaś przymierzowy odpowiednik to karta defensywna, która ma za zadanie głównie zatrzymać napór przeciwnika. Przechylam się jednak w stronę stwierdzenia, że karta Przymierza jest odrobinę lepsza ze względu na większy wachlarz możliwości jakie oferuje. Jeśli macie inne zdanie i argumenty na poparcie tegoż nie bójcie się pisać w komentarzach pod artykułem. Jestem jak najbardziej otwarty na dyskusję
Pozdrawiam,
Zbigniew Czekański


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz