Dzisiaj na Stefanie chciałem podzielić się moimi przemyśleniami na temat zbliżającego się turnieju w Antwerpii. Właściwie to miałem w końcu napisać trzecią część relacji z Mistrzostw Polski dotyczącą drafta oraz Top 8, ale DMF jest tak blisko, że grzechem nie byłoby poteoretyzować sobie na temat tego ciekawego eventu w kontekście jego formatu.
Jeżeli ktoś jeszcze nie wie jaki format będzie obowiązywał w Anterpii podczas Darkmoon Faire to już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż formatem jest Team Core Constructed, gdzie pod słowem 'Team' rozumiemy zespół złożony z trzech graczy. Nie ma tutaj żadnych ograniczeń, z tego co wiem, co do rasy, płci czy wyznania graczy danej ekipy.
Gry rozgrywamy zespołowo, a zwycięstwo zaliczamy wówczas gdy minimum dwóch naszych graczy zwyciężyło swoje pojedynki. Jeżeli wszyscy wygrają to nie ma to żadnego wpływu na wyniki, jest traktowane w ten sam sposób jak zwycięstwo w stosunku 2 do 1.
Najciekawszym, moim zdaniem, ograniczeniem jest możliwość posiadania maksymalnie 4 sztuk danej karty we wszystkich trzech taliach. Jednym słowem możemy mieć tylko cztery sztuki Edwin vanCleef we wszystkich naszych deckach i tylko od nas zależy jak rozdystrybuujemy je pomiędzy wszystkie. Zasada ta ogranicza w pewien sposób dostępność kart i zmusza do kombinowania.
Na starcie budowania talii do Team Core wypada zadecydować jakie frakcje i klasy wybierzemy spośród dostępnej puli. Co do frakcji naturalnym wyborem wydaje się po jednej talii z każdego koloru. I mam tu na myśli czerwony, niebieski i zielony. Chcę tu podkreślić grubą kreską słowa 'wydaje się' bo nie mam żadnego rzeczywistego poparcia tej tezy.
Być może nie każdy zgodzi się ze mną, ale uważam, że obecnie najlepszym deckiem w Core 3.0 jest tzw. Viewless Hunter. Oczywiście może się to wydawać kontrowersyjne biorąc po uwagę fakt, że dwa ostatnie duże turnieje wygrał Rogue, ale kieruję się w tym wypadku czystą statystyką ilości danych talii w Top 16, a w tym wypadku Hunter zdecydowanie wyprzedza wszystko inne o trzy długości.
Kontynuując dalej ten wątek jestem zdania, że talia ta powinna być zbudowana w najmocniejszej wersji. Oczywiście mam tu na myśli głównie ilość Edwin vanCleef oraz Vanessa vanCleef, ewentualnie karty dodatkowe typu Signed In Blood. Wybór taki oczywiście automagicznie eliminuje powyższe z pozostałych dwóch talii.
Abstrahując w ogóle od wszystkiego co wcześniej napisałem, to wypada jeszcze napisać to, że jestem zwolennikiem budowania mocniejszych talii kosztem osłabiania innych. W tym przypadku oznacza to , ni mniej ni więcej, że 'wpompuje' wszystko w niebieskiego huntera kosztem osłabienia np. czerwonej talii. Ktoś mógłby sobie wymyślić, że zagra jednym Edwinem w czerwonym locku bo ten ma Summoning Portal, ale imho jest to maksymalnie bezcelowe.
Powiedzmy, że na tym etapie mamy pierwszą talię - niebieski hunter z Edwinami i Vanessami, ale co dalej ? Przede wszystkim należy sobie odpowiedzieć na pytanie jakim sposobem chcemy wybrać, która talię będziemy budować jaką następną ? ("Jaką metodą wybierzemy metodę losowania ?" :D). Czy budujemy czerwoną talię, a następnie zieloną z tego co zostanie ? Czy może dyskutujemy obie równocześnie ? Przyda się też wiedza, czy chcemy aby obie talie były, mniej więcej, równomiernie mocne, czy może wzmocnimy jedną kosztem drugiej ?
Ja oczywiście nie znam idealnych odpowiedzi na powyższe pytania, pójdę więc na skróty i pobawię się deckiem hordowym, na sam koniec z monsterami zostając.
W hordzie do wyboru mamy kilka pozycji. W tym miejscu warto wspomnieć, że talie które tutaj opisuję, wzięte są głównie z dwóch dużych, ostatnich turniejów, czyli DMF Indianapolis oraz EUCC Prague.
Joleera to obecny champion, zwycięska talia obu wyżej wspomnianych eventów. Talia posiada świetny arsenał removalu (Poison Bomb, Poison the Well, Extortion tof zShadowfang Keep, Dismantle, Carnage, Prey On the Weak) na wszystko co się rusza. Jednak czy deck ten będzie w stanie konkurować z innymi Tier1 bez rodziny vanCleef ? Wydaje mi się, że będzie bardzo słabo. Brak Edwina to brak presji ze strony rogala, a nawet jeśli odpalimy Poison Bomb w Edwina przeciwnika to istnieje duże prawdopodobieństwo, że zawita jego córka i będziemy w tarapatach. Dodatkowym problemem jest zupełny brak drawu w rogalowych deckach.
Atutem, unikalnym dla Rogue, który możemy wykorzystać jest discard. Do dyspozycji mamy takie karty jak Daze, Helplessness btp czy Revealing Strike, dzięki którym możemy pozbyć się upierdliwych kart z ręki przeciwnika.
Opcją druga jest czerwony mag. W tym wypadku w arsenale mamy uniwersalną odpowiedź na każde zagrożenie - Overload. Grając magiem posiadamy minimalnie lepsze środki do stallowania gry do czasu zapukania do bramy przeciwnika Mazukonem w postaci taniego removalu takiego jak Glacial Tomb czy Flame Lance. Warto w tym miejscu wspomnieć o braku removalu na Viewless Wings - należy brać po uwagę to, że możemy zginąć od przypadkowego komba w postaci Leader of the Pack. Remedium na tę bolączkę są karty takie jak Frost Blast Crown czy Whiteout.
Trzecią opcją, moim zdaniem, bardzo słabą jest warlock, najprawdopodobniej Amaxi the Cruel. Najsłabszą pod względem, iż jest to praktycznie autolose z niebieskim hunterem. Wybór tej talii pozostawiam tym, którzy co najmniej od roku dają regularnie na tacę w kościele i wygrywają co najmniej trójki w totka. Prawdopodobieństwo trafiania na bardzo słaby matchup jest, niestety, bardzo duże.
Last but not least, do naszej dyspozycji mamy kilka mniej popularnych decków takich jak Grand Crusader, który Edwinów aż tak bardzo nie wymaga czy też Devout Aurastone Hammer, czyli Shaman lub Priest. Te dwie ostatnie klasy niestety straciły na wartości w Core równocześnie z wydrukowaniem Miniature Voodoo Mask.
Przypuśćmy, że w tej fazie mamy już gotowe decki niebieski i czerwony. Jako drugi wybieramy maga lub rogala, ale wybór będzie jeszcze determinowany przez talię zieloną. W przypadku rogue zamiast rodziny vanCleef wrzucamy discard i może innych randomowych ally. W przypadku maga natomiast maksymalizujemy karty survivalowe pozwalającego dotrwać do Mazukona czy jakiegoś Master Hero.
W przypadku zielonego koloru wybór jest dosyć ograniczony. W pierwszej kolejności mamy solo a'la Wafo-Tapa - talia, która wymaga maksymalnego skilla i która potrafi kierować chyba tylko sam Francuz. Pole do popisu przy budowie takiego decku jest bardzo duże, a karty takie jak Infinite Brilliance btp dają dużą przewagę lądując w stole po naszej stronie. Jeżeli tylko jesteśmy w stanie tak zbudować tę talię aby mieć powyżej 50% wygranych z hunterem to będzie to bardzo dobry wybór. Oczywiście nie wiem, czy jest to możliwe ;-)
Drugą talią, którą do wczoraj mógłbym spokojnie zarekomendować jest Korush. Dotychczas wydawało mi się, że jest to solidny wybór w mecie pełnej hunterów, jednak poczas ostatniego testingu udało mi się przegrać nim jakieś 70% gier. Być może jestem cienias, być może miałem kiepski dzień, a być może Grezul, który był moim sparingpartnerem jest mistrzem kierownicy. Faktem pozostaje fakt, że zacząłem się poważnie zastanawiać nad wyborem zielonego DK na Antwerpię.
Ostatnim zielonym deckiem, który chciałbym spróbować jest Jasani Shrine Keeper tof, jednak brak Boomera (który kwiczy w niebieskim) i Yertle sprawia, że jest to raczej bez sensu, mimo zestawu takich kart jak Obliterating Trap tof, Noxious Trap, Innervate, Spoils of the Hunt i innych.
Uff udało mi się dotrwać do końca tego przydługaśnego artykułu. Jestem niesamowicie ciekaw jakie kombinacje talii wymyślą gracze z górnej półki, z którymi i ja będę mógł się potykać w Antwerpii. Wszystkim, którzy tam jadą życzę wygranych rzutów kostką i dobrych mulliganów, a tym którzy nie jadą niechaj kibicują nam. AVE!
PS: Link do info turniejowego:















